W kolejnych nagraniach staram się wyjaśnić Państwu na czym polega oszustwo bankowe związane z udzielaniem kredytu. Wyjaśniałem, że kredyt to nie jest pożyczka i bank, oszust, życzy sobie, żeby przekazując pieniądze, które dzięki wnioskowi kredytowemu mógł wygenerować, mógł stworzyć, mógł nadpisać na rachunku, czyli pieniądze, których nie posiadał, pieniądze, które nie wyjął z własnej kieszeni, z własnego skarbca, nie pozbawił się ich, ale po prostu je stworzył na nowo, bo ma takie uprawnienia. Mimo to, że dzięki wnioskowi kredytowemu stał się właścicielem dodatkowego majątku, czyli wierzytelności, mimo to, że nie podejmuje żadnego ryzyka utraty tych pieniędzy, bo nawet jakby je stracił, to obrót z wierzytelnością już jest jego bardzo poważnym zarobkiem i to wielokrotnie przekraczającym kwotę kredytu, mimo to, że jego koszty są minimalne, na poziomie mniej więcej 5% tej wartości kredytu, to są koszty tego aparatu kredytowego, tego aparatu bankowego, mimo to bank chce, żebyśmy spłacali te pieniądze plus odsetki, tak jakby on nam je pożyczył, tak jakby przez ten okres nie mógł nimi obracać, bo obracacie nimi wy.
Niestety to jest działalność powszechna. Mało tego, bank wprowadza w umowy takie zapisy, prawo mu na to pozwala, ale prawo jest wygenerowane w Polsce przez państwo kleptokratyczne, przez państwo, które tworzy prawo, żeby złodziejom instytucjonalnym, oszustom instytucjonalnym ułatwiać sprawę. Dlatego, że ci złodzieje instytucjonalni, oszuście instytucjonalni, firmy finansowe, korporacje, bankierzy, lichwiarze po prostu przekupują polityków, żeby takie prawo powstawało.
To się nazywa lobbing, jakbyście nie wiedzieli, ale to jest normalne przekupstwo. To przekupstwo zaczyna się od kampanii wyborczej, a potem funkcjonuje cały czas i z tego przekupstwa i z profitów okradania obywateli żyją całe masy lobbystów, bankierów, banksterów, urzędników, sędziów, komorników, prawników. No po prostu banda darmozjadów z tego żyje na Twoim majątku.
Ale żeby do Twojego majątku się dobrać, to trzeba móc bardzo łatwo wypowiedzieć tą umowę. Czyli trzeba ją móc łatwo wywrócić, wywrócić ten stoliczek z umową, żeby przestawać w wiązowce, żeby ją skapitalizować, żeby nagle móc zażądać, żeby bez czekania tych 20 lat spłaty umowy kredytu, bez czekania 15 lat czy 30, no na ile ten kredyt wziąłeś, żeby nagle stało się wymagane zwracanie całości kasy. Bez względu na to, czy to jest uzasadnione gospodarczo, czy nie.
Bez względu na to, czy to ma jakiś sens logiczny. Bo jeżeli, ja to tłumaczę, ktoś udziela kredytu na 15 lat, to czymże jest niezapłacenie trzech kolejnych lat, przez trzy miesiące? No niczym. To jest możliwy poślizg, dlatego że taki kontrakt, on niesie szereg ryzyk, zwłaszcza dla kredytobiorcy, który ma obowiązek spłacać w ratach.
Ja rozumiem, jakby się on uchylał przez rok, przez trzy lata. To trzy lata na 15 lat, to jest jedna piąta czasu. Ale trzy miesiące? I to już ma być podstawą do wypowiedzenia umowy kredytu? Nie, proszę Państwa.
To jest pretekst. Pretekst pokazujący, że bank zawiera umowę kredytu nie po to, żeby ją dopełnić, nie po to, żeby zarobić nawet nieuczciwie, nawet wielokrotnie więcej niż to mi się wydaje, na tej umowie kredytu, ale z szansą wywiązania się przyjście z tej umowy, ale po to, żeby Ci pozbawić majątku, który jest postawiony jako zabezpieczenie tej umowy. Jest to hipoteka, są to zobowiązania wekslowe, bardzo często są to zobowiązania osobiste innych osób, czyli poręczycieli, tak zwanych żyrantów.
Bank to robi z premedytacją, już zawierając umowę. On liczy na to, że tej umowy nie dopełnisz, że nóżka Ci się przez te 15-20 lat poślizgnie. A przy tym umowa jest tak skonstruowana i to jest też nieuczciwe, że wszelkie profity w związku z umową są po stronie banku, a wszelkie ryzyka i koszty są po stronie kredytobiorcy.
Że jak się coś dzieje ogólnego, jak kredytobiorca zachoruje, to nie ma tak, że jest to ryzyko obiektywne. Przecież kredytobiorca nie chciał zachorować. Kredytobiorca nie poszedł się specjalnie zarazić czy nie nabawił się specjalnie raka, żeby mieć kłopoty zdrowotne i nie móc pracować zawodowo i nie móc wypracowywać kolejnych rat.
Albo żeby nastąpiła pauza przez to zdrowie. Następuje pauza nie z powodu zaniedbania kredytobiorcy. Ona następuje dlatego, że tak się wydarzyło.
I w normalnej, powiedziałbym uczciwej umowie te wagi byłyby równe. Te ryzyka byłyby wyważone. Byłaby taka możliwość, że spotkało mi coś obiektywnego, więc szanuję banku.
Siadamy do rozmowy i uzgadniamy, że wobec choroby np. ja dostaję jakąś tam szansę na to, żeby przez rok nie płacić raty. Albo żeby te raty płacić w oczywisty sposób mniejsze.
Albo żeby ta umowa kredytu została po prostu inaczej przeliczona. Albo żeby bank pokrywał te raty pod jakąś dodatkową gwarancją. Ale nie jakąś zabijającą, ale np. dodatkowego członka rodziny. Nie ma takich możliwości. Dlaczego? Dlatego, że bank podpisuje umowę kredytu po to, żebyś ty stracił majątek.
Żeby wielokrotnie zarobić na wywłaszczeniu ciebie z twojego majątku. Żeby cię zniszczyć. Zresztą ich nie obchodzi, czy oni cię zniszczą, czy nie.
Chodzi o to, żeby położyć łapę na tym, co jest gwarancją. Czyli jeżeli gwarancją jest emerytura, to żeby położyć łapę na tej emeryturze. Położyć łapę na rachunkach bankowych, gdzie są jakieś pieniądze.
Położyć łapę na rachunkach bankowych twoich żyrantów. W końcu na twojej nieruchomości. To jest profit.
To są pieniądze. To można potem tą nieruchomość opitolić deweloperowi, który przez przypadek ma kredyt w tym samym banku. Albo jest finansowany w jakiś inny sposób z tym samym bankiem.
Do takiej rzeczy dochodzi. I ty musisz sobie zdawać sprawę, że mechanizm kredytu bankowego jest oszustwem wielopoziomowym. Jest to bardzo przemyślany system, a państwo twoje, polskie państwo, państwo kleptokratyczne w tym uczestniczy.
I to trzeba wszystko przełamać. Pierwszym elementem przełamania jest wiedza. Dlatego ja tą wiedzę ci przekazuję.