Jednym z najczęstszych zdań, jakie pada ze strony klientów, którzy przychodzą do mnie po pomoc, do mojej kancelarii w sprawie kredytów bankowych, w sprawie roszczeń banków, w sprawie nadużyć banków, w sprawie egzekucji komorniczych i licytacji wynikających z zapłatowych tytułów wykonawczych dotyczących kredytów, jest tekst w tym rodzaju Panie Tomku, gdybym wiedział, że to jest takie ryzyko, że to tak się skończy, albo że zostanę wprowadzony w takie kłopoty przez bank, to nigdy bym nie brał tego kredytu. Okazuje się bowiem, i o tym będzie to nagranie, że jednak w większości przypadków państwo, czyli przedsiębiorcy, wy przedsiębiorcy, wy konsumenci, wy małżeństwa, moglibyście sobie poradzić bez kredytu. Tylko, że człowiek sobie nie zdawał sprawy z czym ma do czynienia.
Nie zdawał sobie sprawy z tym, że jest kredyt współczesny w Polsce, myślę, że nie tylko w Polsce, ale mam do czynienia ze sprawami, które się dzieją w Polsce i przeciwko podmiotom polskim. Przeciwko polskim obywatelom, przeciwko polskim przedsiębiorcom, przeciwko polskim małżeństwom, przeciwko polskim rolnikom. W każdym razie, nie zdajecie sobie sprawy z tego, że kredyt w Polsce jest usankcjonowaną państwowo lichwą. To jest dokładnie to, co niszczyło tkankę narodową za czasów zaborów, co niszczyło, wywłaszczało Polaków za czasów PRL-u. Tam wchodziły elementy przymusu państwowego, tam wchodziły elementy, jakby to powiedzieć, utrudniania życia obywatelowi, a bardzo często po prostu wchodziły różnego rodzaju mafie lichwiarskie, czy semickie przed wojną, albo jeszcze wcześniej, czy później po prostu zorganizowane grupy przestępcze. Które specjalizowały się w zmuszaniu ludzi do takich działań, albo wykorzystywaniu naiwności ludzi w taki sposób, żeby jak najwięcej pieniędzy wydoić, a najlepiej żeby wywłaszczyć tego człowieka, tą rodzinę, tego Polaka, tego przedsiębiorcę, z posiadanej nieruchomości, zdobytej z trudem nieruchomości, lub też nawet z nieruchomości, z majątku, który jest dorobkiem całej rodziny, albo dorobkiem wielu pokoleń. I to się właśnie dzieje. Żyjecie w tak zwanym mylnym błędzie, mówiąc anegdotycznie, chociaż to nie jest temat do śmiechu, że bank udziela kredytu po to, żeby po prostu na tym zarobić, że jest to tylko i wyłącznie taka, powiedziałbym, oferta gospodarcza. Nie. Intencje są zupełnie inne. Jeżeli ktoś da Tobie pożyczkę i da Ci pożyczkę na procent, to może mieć dwie intencje. Albo tak, że chce Ci pomóc, a przy okazji na tym zarobić i to jest ta lepsza intencja, a druga intencja to jest taka, że chce Cię uwikłać w dług niemożliwy do spłacenia i potem pod pretekstem odzyskiwania długu będzie chciał przejąć dorobek Twojego życia, cały majątek. Kto nie wie o czym mówię, niech sobie obejrzy film sprzed 25 lat, dług, który pokazywał mafię, która pod pretekstem zaciągniętej pożyczki, poniesionych kosztów dojeżdżała przedsiębiorców aż do ich wywłaszczenia, aż do ich pozbawienia wszystkiego, co mieli. Wiemy, że to jest opowieść oparta na historii rzeczywistej, natomiast takich historii działo się mnóstwo i dzieje dzisiaj mnóstwo. Kredyt bankowy jest udzielany przez bank nie po to, żeby został spłacony. To jest usługa, nazwijmy to w cudzysłowie, tak, jakby to powiedzieć, cyzelowana, tak wymyślona, tak skalibrowana, żeby duży procent kredytobiorców, jak największy, po prostu nie był w stanie tego kredytu zapłacić, spłacić, żeby nie był w stanie wywiązać się z tego zobowiązania. Jeżeli się nie znasz na tego rodzaju umowach, to je podpiszesz, bo chcesz mieć te pieniądze, bo masz plany odnośnie pieniędzy. Natomiast we wszystkich ofertach, które dotyczą chwilówek, kredytów, jakie się pojawią w reklamach, czy na różnego rodzaju bilbordach, zaproszeniach w internetowym banku jest mowa, ile możesz dostać i jakie to jest łatwe. Nigdy nie jest mowa o tym, jakie jest ryzyko z tym związane i ile możesz stracić. Więc przede wszystkim, gdyby ludzie wiedzieli, że ryzyko jest potężne, ponieważ usługa jest scyzelowana tak, żeby wykorzystać wszelkie możliwości, kiedy pojawią się kłopoty, żeby bank nie musiał współpracować, żeby bank mógł działać za Twoimi plecami, żeby bank mógł Cię dożynać na każdym etapie. Na etapie normalnej spłaty bank może modyfikować w pewnym zakresie zasady spłacania, wywiązywania się z umowy.
Bank nigdy Ci nie pójdzie na rękę, tak naprawdę. Jeżeli masz kłopoty, jeżeli pojawia się ten problem, że dłużej niż trzy miesiące nie możesz płacić raty, a przecież czasem wystarczy tylko, że zwolnią Cię z pracy, czasem wystarczy, że przedsiębiorcy, ktoś nie zapłacił większej faktury. Czasem wystarczy uszczerbek na zdrowiu, czasem wystarczą kłopoty rodzinne. I co? I wszystko to jest na Twoje ryzyko, a do wykorzystania przez bank. I w jaki sposób? No taki, że w każdej takiej sytuacji bank na dowolnym etapie umowy kredytu może Ci ją wypowiedzieć. Co znaczy wypowiedzieć umowę kredytu? To znaczy zażądać nagle spłaty tego, co miałeś spłacić za 25 lat plus wszystkich profitów, jakie bank by wtedy uzyskał, bo wiadomo, że jest inflacja, że ten kredyt rozłożony na te 25 lat spłaca się dużo więcej, bo są te odsetki. Do tego dochodzą kary. Jeżeli się przed tym nie obronisz, to masz następny problem. Nie dość, że będziesz miał koszty procesu, które dokładają do tego roszczenia, to jeszcze będziesz miał masę zagrożeń dotyczących nie tylko tej jednej nieruchomości, ale całego Twojego majątku. I kolosalne dodatkowe koszty komornicze. Czasem jest tak, że z tego roszczenia na przysłowiowe 100 tysięcy, Ty ponosisz koszt wysokości nie 200 tysięcy, nie 300, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę licytację, to może być to ze 100 tysięcy kosztów miliona dwóch. Dlaczego? Dlatego, że w wyniku licytacji działkę wartą 5 milionów mogą Ci sprzedać za 200 tysięcy. Zależy, jak rzeczoznawca to oceni, a jest bardzo trudno podważyć w opinię rzeczoznawcy. Kłopotów jest masa i teraz wróćmy do tej tezy na samym początku. Jeżeli zastanów się zanim weźmiesz kredyt, czy musisz brać, czy musisz zawierać umowę kredytu, czy musisz brać ten kredyt, czy on Ci jest niezbędnie potrzebny, bo może nie.
Oczywiście są rzeczy, które wpychają nas w macki banku. Przede wszystkim nie mamy dużych, pomagających sobie rodzin. Po drugie jesteśmy zatomizowani geograficznie, rozstrzeleni, nie jesteśmy w jednym miejscu.
Nawet w ramach rodziny i przyjaciół niewiele o sobie wiemy. Nie dzielimy się swoimi kłopotami. Mało tego, nie ma już imprez takich pijących, które, co tych z piosenki W Polskę Jedziemy, Młynarskiego, którą śpiewał Gołaz, które są śmieszne i które były takimi biesiadami dla całego, gdzie ludzie się upijali, ale ludzie spotykając się na takie biesiady, nie rozmawiając przez komunikatory, ale na żywo, siadając przy wódce, oprawiając te Polaków nocne rozmowy, dzielili się swoimi problemami, kłopotami, mieli wspaniały, doskonały networking i wspaniałe, rozbudowane relacje międzyludzkie. To powodowało, że jeżeli ktoś był w kłopocie, jeżeli ktoś szukał pomocy, to bardzo często ludzie z boku, z rodziny tą pomoc ofiarowali. Ofiarowali tą pożyczkę i to w cenie na procent, po prostu przysługę za przysługę, ofiarowali, uprzejmie, pomoc tego rodzaju, żeby nie trzeba było pożyczać pieniędzy, czasem wystarczy pomoc po prostu w znalezieniu pracy, czasem wystarczy pomoc w dotarciu do lekarza, do badań. Czasem wystarczy pomoc w wynajęciu tanią mieszkania, żeby nie mieć ciśnienia natychmiast tup, tup, tup do pierwszego lepszego banku i błagać, dajcie mi kredyt na mieszkanie. Być może, jakby ktoś ci użyczył to mieszkanie, ktoś ci pomógł, to może za trzy lata byłbyś bez kredytu albo bez tak trudnego kredytu. W każdym razie ładujemy się w problemy, ładujemy się, bo wydaje się, że to jest łatwe, że kiedy złapiemy te pieniądze z banku, to złapaliśmy Pana Boga za nogi, a tu dopiero zaczyna się ryzyko, zaczynają się problemy i to co się z tym wiąże, okazuje się dopiero jak zaczynasz mieć kłopoty. Jak do mnie przychodzisz, to już jest tak naprawdę sytuacja bardzo kryzysowa i wtedy słyszę, Panie Tomku, jakbym wiedział, nie brałbym sobie tego kredytu, nie bralibyśmy tego kredytu, poradzilibyśmy sobie.
To ja mam dla Ciebie propozycję. Zanim weźmiesz ten łatwy kredyt, zanim wpakujesz się w umowę podstępną bankową, ja będę mówił o tych umowach, co tam się dzieje, jak Cię wkręcają, to zastanów się trzydzieści razy, czy te pieniądze naprawdę Ci są potrzebne, czy ten kredyt to nie jest pułapka. Czy naprawdę jest przedsiębiorcą, to musisz inwestować ten kontrakt, jeśli Cię na niego nie stać, czy niebezpieczniej jest po prostu poczekać, po prostu nie podejmować pewnego rodzaju ryzyka.
Taki materiał do przemyślenia dla przyszłego kredytobiorcy.