W sprawach nagłych napisz lub zadzwoń

kontakt@anuluj-dlug.pl
+48 606 155 515

Edytuj treść
Prawnicy Warszawscy

Prawnicy Warszawscy to doświadczenie, profesjonalizm, nowoczesność i dostępność.

Nie ma w Polsce sędziów ani sądów, to tylko gra pozorów

Proszę się nie dziwić, że zazwyczaj nie komentuję stanu polskiego sądownictwa, ani tych kwestii związanych z sędziami, neosędziami, praworządnością, naprawą praworządności, bo moim zdaniem sądownictwo, jako takie polskie, on dawno nie istnieje. To, z czym mamy do czynienia, to jest tylko atrapa, to jest tylko pozorność sądownictwa. Mamy do czynienia z systemowym wymianem niesprawiedliwości, nie mamy sędziów w ogóle.

Ci ludzie, którzy zajmują się sędziowaniem, oni po prostu nie zasługują na takie miano. Stworzono jakąś taką grupę osób, to jest dosyć rozbudowana grupa osób, urzędników, którzy ani nie myślą, ani nie mają przygotowania moralnego, ani nie zajmują się rozstrzyganiem sporów. Już dzisiaj trudno nam sobie wyobrazić, jak powinien się zachowywać sędzia. Być może widzimy to czasem na różnego rodzaju dokumentach i filmach amerykańskich. Możemy zobaczyć, jaka była prawdziwa rola sędziego, jak się sędzia z prawdziwego zdarzenia zachowywał, gdy czytamy protokoły sądowe albo różnego rodzaju sprawozdania z sal sądowych, które działy się przed wojną, w okresie dwudziestolecia międzywojennego, kiedy był etos sędziego, kiedy była właściwa moralność sędziego, kiedy sędzia był niemalże autentycznie niezależny. Oczywiście nie zawsze tak było, dlatego że tam też się toczył bardzo poważny spór polityczny i sędziowie często się włączali do tego sporu, ale to w ogóle nie ma co porównywać.

Ale przede wszystkim byli to przygotowani do swojego zawodu ludzie i ludzie, którzy zajmowali się sądzeniem. Zajmowanie się sądzeniem to jest rozstrzyganie sporu, to jest ważenie racji, to jest wysłuchanie obydwu stron i przygotowanie takiego rozstrzygnięcia, które po prostu byłoby słuszne albo miało maksymalne domniemanie słuszności. To jest załatwienie sprawy w taki sposób, żeby sprawa była załatwiona względnie szybko, dlatego że w normalnej procedurze gospodarczej, a nawet cywilnej strony nie mają czasu, żeby czekać. Z czasem dana sprawa staje się po prostu zawadą, staje się problemem, staje się czymś, co odrywa się od bieżącej potrzeby. My się do tego przyzwyczailiśmy, że sprawy trwają lata. One powinny trwać dni, maksimum miesiące, jeżeli sprawa jest wysoko skomplikowana. Żadna sprawa nie powinna kończyć się na kwestiach procedur, no chyba, że sprawa karna, jeżeli prokurator mający cały aparat państwowy nie dochował procedury, ale jeżeli stronami są podmioty prawa cywilnego, osoby fizyczne czy osoby prawne, nazwijmy to tak, to tak naprawdę nie ma powodu, żeby mnożyć procedury i wymuszać na uczestnikach postępowania konieczne wspieranie się prawnikami. A później tym prawnikom utrudniać życie maksymalnie, czyli łamać ich udział na procedurze, bo prawnik jak mecenas czegoś nie dopełnił, to po prostu natychmiast trzeba go wywalić z postępowania razem z całym sporem i razem z jego klientem. To, co się dzieje, to są po prostu jakieś głupstwa. To jest podłość tak naprawdę dzisiaj i ci ludzie, które są sędziami, oczywiście są wyjątki. Chcę powiedzieć, że w każdym, nawet najbardziej zdegenerowanym środowisku pojawiają się postronne wyjątki i na tych wyjątkach trzeba się opierać. My w naszym postępowaniu szukamy takich wyjątków i czasem je znajdujemy, ale blokowo to ja odnoszę wrażenie, że czym bardziej wykształcony prawnik, czym ma więcej przedrostków przed nazwiskiem, czy sędzia, czy adwokat, czy profesor, czy doktor habilitowany, czy kuźwa, nie wiadomo kto, tym większy debil, tym większa szuja i tym bardziej jest oderwany od rzeczywistości.

Proszę Państwa, jeżeli sąd spotyka się ze sprawą, w której bank występuje z roszczeniem na podstawie umowy, która w życiu nie powinna być podpisana, która jest jednym wielkim przekrętem i to widać, to nad czym sąd ma deliberować? Na czym on prowadzi te postępowania? Przecież to jest jasne. Masz aparat, jesteś bankiem, masz aparat, w cały aparat masz pieniądze, robisz biznes na tym, że przedkładasz do podpisania umowy, które są niesprawiedliwe, które są zawierane z rażącym naruszeniem obowiązującego prawa. To nie powinieneś mieć prawa do roszczenia. Jeżeli działasz na podstawie prawa bankowego i złamałeś wymaganą procedurę, twój pozew powinien być po pierwszym sprawdzeniu oddalony. Koniec. Nad czym tu deliberować? No ale nie, jest zupełnie inaczej.

Ja odnoszę wrażenie, że jeżeli chodzi o sędziów, to było tak. Byli sędziowie, którzy byli przygotowani do swojego zawodu pod każdym względem i jeżeli nie miały jakiejś skazy charakteru, która nie zawsze była widoczna, to taki sędzia był autorytetem na każdym etapie sprawy. Ludzie chętnie wstawali, gdy było proszę wstać. Sąd idzie dlatego, że to był ktoś, kto dawał może nie gwarancję, ale dawał szczególne zaufanie całemu otoczeniu, że ta sprawa będzie rozstrzygnięta w sposób właściwy, który dawał wszystkim ufali, że on się nad tą sprawą pochyli, że się w tej sprawie będzie procedował w sposób absolutnie zgodny z prawem, bo jak nie są, to kto? I że jeżeli tam są jakieś uchybienia, to przede wszystkim sędzia to wyłapie. Dlaczego? Bo sędzia to powinno być ukoronowanie kariery prawniczej. I tak kiedyś było. Trzeba było naprawdę być człowiekiem niemalże bez skazy, być wybitnym specjalistą w dziedzinie prawa, danego prawa, żeby zostać sędzią. I wszyscy z sędzią rozmawiali w podstawie większego szacunku. To zostało potem zmienione w PRL-u, kiedy Duraczówski zaczął utrudnikować sędziów, którzy mieli być po prostu stalinowskimi urzędnikami, stalinowskimi uczestnikami, pomagierami katów. Złamano wtedy wiele osób. Ale jeszcze ten etos się gdzieniegdzie przechował. Jeszcze sędziowie starej daty, gdzie mogli, starali się korzystać ze swojej wiedzy i umiejętności. To jeszcze z jakimś rozpędem szło. Jeszcze ci starzy prawnicy przedwojenni kształcili swoich następców. Ale w pewnym momencie zaczęto, dochodziło do wnuków, to zostało złamane.

Nagle najgłupsze rzeczy, nie nagle, ale jeżeli głupie rzeczy zaczynają robić profesorowie, adwokaci, także sędziowie, to dlaczego ten system ma konserwować jakiś etos? Dlaczego ten system ma powodować, że ma dalej być wymiarem sprawiedliwości? Nie, on się degeneruje. On staje się wymiarem niesprawiedliwości. I z takim systemem mamy do czynienia. Głuptactwo całkowite weszło w sytuację, jak się pojawiły edytory tekstów i kopiuj i wklej. Bo kiedyś to jeszcze było tak, że on, sędzia orzekając, musiał myśleć o tym, że ja będę musiał napisać uzasadnienie tego wyroku. I to uzasadnienie musi być na tyle spójne, że sąd wyższej instancji po prostu mnie nie ośmieszy, nie pokaże mi drzwi, nie wyrzuci mojego wyroku do kosza, bo jeżeli moje wyroki będą lądowały w koszu, to ja nie będę awansował. Będę lokalnym pośmiewiskiem. Będę po prostu traktowany jak głuptak. Więc taki sędzia, zanim wydał wyrok, musiał mieć z tyłu głowy, że będzie musiał go uzasadnić. Ale po co się tym przejmować, jeżeli można po prostu zrobić kopiuj i wklej z innego wyroku. Jeżeli można wydać taki sam, jak wydał kolega i jemu się nic nie stało, tylko tam sobie imię i nazwisko zmienił. Mało tego, żeby go wydać nagle okazało się, że nie trzeba myśleć.

Gdzie tam myśleć? Nawet nie trzeba przeglądać akcji. I nagle mamy dziedzinę, która się nazywa sądownictwo, nagle mamy kastę, nagle mamy całą grupę prawników, którzy nazywają się sędziami, która jest wylęgarnią i utrwalaniem głupków. Ludzi, którzy tak naprawdę żyją z tego, że orzekają, ale nie mają zielonego pojęcia co robią, ani nie przykładają się do sprawy, ale mają w dupie, co tym wyrokiem czynią. Czy on jest sprawiedliwy, czy niesprawiedliwy? Najlepiej odwalić ta procedurę, to wtedy mamy sprawę pozamiataną, odhaczymy, że załatwiłem temat i idziemy dalej. Banda leni, którym nic się nie chce, którzy przedłużają te postępowania, ponieważ na wszystko musi być czas, tylko nie na orzekanie. To, co się dzieje na salach sądowych, to po prostu włosy dęba na głowie stają.

Jeżeli do tego dodamy to, że te procedury nowe są recenzowane za każdym razem, jak się zmienia KPC przez tych nowych, coraz głupszych, coraz bardziej cynicznych, coraz bardziej oderwanych od rzeczywistości sędziów, to te procedury robią się coraz bardziej kleptokratyczne, one robią się pozorne. To, co się dzieje w tej chwili rzadko kiedy ma cokolwiek wspólnego z prawdziwym sędziowaniem, z prawdziwym rozstrzyganiem sprawy, z prawdziwym ważeniem racji, z prawdziwym analizowaniem problemu i szukania jego wyjścia. Prawdopodobnie wiele tych sporów można by rozstrzygnąć w sposób salomonowy, bo te spory przecież nie muszą być albo czarne, albo białe. One mogą być na bardzo różnym poziomie słuszności. Takich rozstrzygnięć prawie w ogóle nie ma. Są wyroki uznające powództwo, uznające w części, to już rzadziej i oddalające. Jest od cholery umorzeń i od cholery zwrotów np. pozwów z tego powodu, że coś tam nie zostało dopełnione. Ile jest sytuacji, kiedy z powodu braku wpłaty sprawa nie poszła dalej.Ile jest sytuacji, o tym ja mówię, kiedy nie doręczono, nawet nie sprawdzono czy adres jest właściwy i już zapada wyrok, już zapada orzeczenie, zapada nakaz zapłaty, zapada postanowienie. Ile w tym rzekomym wymiarze sprawiedliwości jest kurwa niesprawiedliwości. I teraz dziwić się, że ja tak rzadko to komentuję, bo o czym tu rozmawiamy.
Gramy w grę, która jest tam narzucona. Siadamy do stolika z szulerami i staramy się w tym wszystkim pomóc maksymalnie, zachować je w ludzie, wypełnić tą misję, którą powinno wypełniać państwo, którą powinno wypełniać sądownictwo, które przecież otrzymujemy. Powiem tak, ja ręce załamuję, jak często słyszę, jak państwo opowiadajcie o swoich sprawach.

Załamuję, gdy widzę, co się dzieje w sądzie. Gdy czytam państwo komentarze, ale nie załamuję z powodu tego, że coś tam się nie udało wam, że zachowaliście się nie tak, jak powinniście, bo skąd macie wiedzieć. Każdy pozwany jest amatorem. Często powód też jest amatorem. Sąd powinien pomóc przejść przez ten proces. Sąd nie powinien wymuszać obecności kasty prawników.
Ja jestem prawnikiem, ale luksusowo bym się czuł, gdybym wiedział, że pracuję dla ludzi, którzy wiedzą, że chcą, żeby nasza kancelaria im pomogła. Którzy wiedzą, że potrzebują takiej pomocy, ale nie dlatego, że ktoś ich postawił pod ścianą, bo to jest zupełnie inna sytuacja. Musimy mieć świadomość, że do dzisiejszego sądu, jak to się mówiło kiedyś, nie przychodzicie po sprawiedliwość, ale po wyrok.

Dzisiaj nawet bardzo często nie przychodzimy po wyrok, tylko przychodzimy po takie czy inne zakończenie sprawy. A jak ten sąd tą sprawę zakończy? My nie wiemy, bo tam żadnego sensu nie ma, a procedury, które wprowadzono, one tak utrudniały ją życie, tak wydłużają postępowania, stają się one kosztowne. Przewlekłość sama jest kosztowna, a co dopiero te pieniądze, które często trzeba wydawać, także na nas, na prawników, ale z drugiej strony my wiemy, że musimy się starać wypełnić to wszystko, co ten debilny sąd od nas wymaga i nie możemy popełnić nawet drobnego błędu proceduralnego, bo po prostu, mimo że mamy rację, dostaniemy pstryczka w nos.

Więc nie dziwcie się Państwo z jednej strony, że prawnik ceni swoją pracę, ale z drugiej strony niech Wam się nie wydaje, przestrzegam przed tym, że kiedy macie rację, to tę sprawę na pewno wygrać. Nie, kiedy macie rację, a dobrze sprawę poprowadzicie, to macie po prostu wyższą szansę, że wygracie, bo ryzyko trafienia na idiotę, na barana, na lenia w todze sędziowskiej, na cynika, na osobę, która ma swój plan na prowadzenie spraw w taki sposób, żeby było szybko, przyjemnie i na przykład problemowo jest strasznie wysoki. Pamiętajcie o tym, ale z drugiej strony, czy można wygrać? Szczęśliwie wciąż można i szczęśliwie tam, gdzie za tę sprawę się weźmiemy, to jednak większość wygrywamy.

Więc jakby to skomentować, państwo zawsze było przeciwko Polakom, przynajmniej po tym dwudziestoleciu międzywojennym i przed, kiedy to były zabory, a mimo to Polak potrafi.

Facebook
WhatsApp
Twitter
LinkedIn
Pinterest