Dzisiejsi Żydzi nie są starszymi w wierze są młodszymi i żyją w błędzie

Stare Przymierze (Testament to inaczej umowa transcendentna między Duchem (np. Świętym) a Człowiekiem żyjącym – stad dziś testament to jedyna umowa wiążąca osobę żyjącą z nieżyjącą) zostało złamane przez większość Żydów. Ta garstka co go nie złamała (Chrześcijanie) zawarła Nowe w którym nie było już narodu wybranego, bo każdy mógł zostać zbawiony w wyniku łaski.
Żydzi stworzyli wiec sobie po Jezusie i utracie II Świątyni oraz swoich majątków (i mieszkańców Judei) po przegranych wojnach z Rzymem alternatywę magiczną inną niż nieaktualna już Tora i Stary Testament (z których nauki wyciągnąć nie chcieli) czyli napisali sobie Talmud (Misznę i Gemare), będący doraźną receptą jak wykolegować Pana Boga czyli zostać zarówno wygranymi w doczesności i w ew. życiu po śmierci (w które nie wszyscy Żydzi wierzyli i wierzą wszak).
Kabała stworzona zaraz potem gdy Talmud wysłał wszystkich synów żydowskich do obowiązkowej nauki rachunków i pisania kontraktów (weksli i cyrografów) miała być tajną ścieżką wślizgnięcia się tam gdzie trzeba bez martwienia się o zdanie Jahwe na ten temat (uznawano że cadyk to taki szczwany i mądry rabin co przekona samego Pana Boga do wszystkiego w razie czego).
To była obrona przed dominacją chrześcijaństwa i konwersją na nie całych żydowskich społeczności oraz przed utratą swoich na rzecz plutokratów czerpiących z tradycji hellenistycznej. Czyli ścigali się w ten sposób z Neoplatonikami z tradycji egipsko-greckiej którzy mieli swoją atrakcyjną magię (teurgię) wywodzoną od Hermesa Trismagistosa. I w zasadzie tak jest do dziś: Chrześcijanie prawdziwi czyli Św. Kościół Katolicki i jego przykazania miłości oraz ta cała reszta: z tradycji Żydowskiej (ale już tej sztucznej młodszej od Chrześcijaństwa o 2-3 wieki) albo neoplatonicy, czyli herezja i masoni.
Żydzi i Masoni dziś wygrywają w wojnie o władzę nad światem czyli lichwa, totalitaryzmy, państwo lewiatan, niewolnictwo oraz wszelka bandyterka ubrane w złote usta legitymizujących filozofów-rabinów a także tych angielskich oraz/zwłaszcza Niemieckich.
To oni solidaryzm finansowy w stosunku do potrzebujących, czyli „ekonomię” zamienili w sztukę bogacenia się, a kradzież i mord dla zysku ubrali w darwinizm narodowy i rywalizację.
My Chrześcijanie, za to wiemy, ze Piekło nie jest atrakcyjne więc droga do niego musi być atrakcyjna.
Tu trzeba zaznaczyć, że Polacy jako jedyni mieli przed chrześcijaństwem tradycję pogańską opartą na gospodarzeniu i miłości (zwaną sielanką) stąd jako jedyni nie mieliśmy kolizji wartości. Tylko u nas był to naturalny progres, w wyniku którego nie tylko przez Chrzest nie traciliśmy tożsamości, ale wręcz wyszlachetnialiśmy. Zupełnie inaczej niż Teutoni czy Bałtowie albo Normanowie. Tam ciągle, do dziś Chrześcijaństwo jest tylko sztafażem, przykrywką merkantylizmu, cynizmu i demoralizacji. Zasłoną dymną – która dziś staje się zbędna – dlatego progresywni z UE chcą się jej pozbyć.