Jeśli chodzi o roszczenia banków z kredytu, warto wspomnieć o pewnej drobnej sprawie, ale bardzo ważnej i za chwilę się okaże, że nie tak drobnej. Jeżeli pozwanymi są dwie osoby i jest np. nakaz zapłaty wydany na dwóch pozwanych, na dwie osoby, to każdy z nich musi złożyć sprzeciw. Jeżeli to jest nakaz weksla, to każdy z nich musi osobno złożyć zarzuty. Nawet jakby złożyli razem ten sprzeciw, mogą to zrobić, na jednej kartce dwie osoby się podpisać, ale jeżeli złożą razem zarzuty, to każdy z nich musi osobno te zarzuty opłacić. Jeżeli jest odpowiedź na pozew, a pozwanych są dwie osoby, to każda z tych osób musi osobno odpowiedzieć. Nie wystarczy, że jedna odpowie i nie wystarczy, że jedna wygra sprawę. Nie wystarczy, że jedna złoży sprzeciw np. do sądu, bo tylko w stosunku do niej się postępowanie umorzy, bo tylko w stosunku do niej to postępowanie będzie miało ciąg dalszy. W stosunku do drugiej osoby się nakaz zapłaty uprawomocni. Ta druga osoba przegrała w tym momencie i teraz do tego zmierzam. Jeżeli pozwanymi jest małżeństwo, to muszą się bronić obydwoje. Nie jedno, a drugie odpuścić, tylko muszą się bronić obydwoje i obydwoje muszą się bronić równie skutecznie. Dlaczego? Bo jak jedno przegra, to przegrali obydwoje, bo bank będzie dochodził roszczenia przy przegranym jednym tylko małżonku, drugi wygrał z majątku wspólnego. Czyli jeżeli mają dom, to muszą obydwoje wygrać, żeby ten dom obronić.
Jeżeli mają mieszkanie, działkę, jakąkolwiek inną nieruchomość, jakikolwiek inny majątek, to żeby swój majątek obronić, obydwoje muszą wygrać. Jeżeli przegra jedno, bo jedno nie wypełni tego obowiązku, nie odpowie na pozew, nie złoży sprzeciwu, nie złoży zarzutu przy nakazie z weksla, to wchodzi komornik i komornik dobiera się do majątku wspólnego. Są przepisy pozwalające komornikowi zlicytować całą nieruchomość, mimo że współwłaścicielami jest dwójka małżonków.
Jeden wygrał, jedno wygrało, drugie przegrało. Mimo to licytuje się całą nieruchomość. Jest taki przepis i teraz największy koszmar to jest w sytuacji rozwoju.
Małżonkowie są byli, nie współdziałają ze sobą, nie rozmawiają ze sobą, są ze sobą pokłóceni, ale muszą się bronić razem. Bo jeżeli nie będą się razem bronić, jeżeli jedno odpuści, jeżeli jedno nie będzie składało nie wynajmie prawnika, nie będzie walczyło, jeżeli jedno przegra, to komornik wejdzie na majątek wspólny. I nie teraz, bo teraz nie mają, ale ten majątek wspólny, tą nieruchomość, który był wspólnym, gdy zawierali kredyt, gdy byli w związku małżeńskim.
I to jest bardzo poważne zagrożenie dla wielu osób i bank na to liczy, że jest rozwód i że te osoby ze sobą nie rozmawiają. Ma, bank jeszcze liczy na co innego, że jeżeli ona została w tym mieszkaniu, a on się wyprowadził i są po rozwodzie, to on może to olać specjalnie, bo powie, a co mnie to obchodzi? Ja się nie będę bronił, mam to w nosie, najwyżej ją wypieprzą z tego mieszkania, najwyżej ją zlicytują i to jej mieszkanie, bo to był kiedyś majątek wspólny. Tak samo może być było gospodarstwo, była działka kupiona, małżonkowie się rozstali i potem bank atakuje byłych małżonków i pomimo, że się rozstali, że podzielili się, pomimo, że się podzielili majątkiem w wyniku rozwodu, to jedno, na przykład on został, ona się wyprowadziła, to ona może powiedzieć, a teraz gnoju, ja się nie będę broniła, a ciebie i tą twoją gospodarkę zlicytuję.
Jeżeli to był wtedy ich majątek wspólny, jeżeli ona w momencie zawierania umowy kredytu, w momencie wpisywania hipoteki była we wspólnocie majątkowej, to tak właśnie będzie, dlatego niestety trzeba zdążyć do załagodzenia sytuacji pomiędzy byłymi małżonkami. I to też nie jest tak, że ten jeden, który nie ma akurat nieruchomości, to on nic nie traci. On, jeżeli przegra, to będzie miał przez następne wiele lat wiszącego nad głową komornika. Nawet jak ten przegrany, złośliwie przegrany, na przykład specjalnie, nie interesował się, będzie chciał za pięć lat coś sobie kupić, to może się okazać, że będzie egzekucja. Egzekucja wejdzie na pensje, wejdzie na emeryturę, wejdzie na rentę, egzekucja wejdzie na kontrakty takie jak kontrakty biznesowe, takie jak różnego rodzaju umowy o dzieło czy zlecenie. Więc nie warto kombinować, nie warto być mściwym, nie warto specjalnie przegrywać, żeby bank przywalił tej drugiej osobie.
I jeszcze jedno, nawet jeżeli się przegra, to trzeba też śledzić co bank robi, bo bank jest cwany. Jeżeli wygra 400 tysięcy, to potrafi skasować 400 tysięcy od jednego plus koszty komornicze od jednego małżonka byłego i 400 tysięcy od drugiego małżonka byłego. Jeżeli małżonkowie ze sobą nie rozmawiają, to nie będą wiedzieć nawet, że bank zaspokoił się dwa razy. Więc śledźcie te sprawy i patrzcie i dbajcie o nie wtedy, kiedy są dwie osoby pozwane. Kiedy jest czwórka pozwana, robi się jeszcze większy problem. Ja zachęcam, żeby każdy pozwany zawsze miał swojego mecenasa, bo to swojego pełnomocnika i to znającego się na rzeczy, bo to daje jednak szansę wygrania.
Nawet z bankiem. Z bankami dzisiaj się jednak często wygrywa. Nie zawsze, ale jest szansa.