Kiedy bank wezwie Cię do spłaty kredytu po zmarłym jako spadkobiercę, rzeczywistego lub potencjalnego, jeżeli to nawet wezwanie będzie na piśmie, choć najczęściej jest przez telefon lub mailem, nie rób dwóch rzeczy. Po pierwsze, nie spłacaj w imieniu zmarłego, czyli nie spłacaj ze swojego konta na konto zmarłego, tak jakby się nic nie stało, tak jakby ta osoba żyła. Dlaczego? Po kredytu się nie dziedziczy, a jeżeli by bank wystąpił z procesem przeciwko Tobie i byś go wygrał, to nigdy tych pieniędzy nie odzyskasz. I nie podpisuj żadnych nowych umów z bankiem, nie podpisuj żadnych podkładanych Ci przez bank dokumentów. Dlaczego? Po kredytu się nie dziedziczy, nawet jeżeli masz nieruchomość, nawet jeżeli odziedziczyłeś tą nieruchomość, nieruchomość z hipoteką, to kredytu przerwanego, śmiercią, zmarłego, się nie dziedziczy, dziedziczy się długi, długi, wymagalne przed śmiercią. Natomiast kredytu nie. Ale jeżeli podpiszesz umowę z bankiem, już jako spadkobierca, to będzie to Twój kredyt, to będzie to Twoja umowa, to będzie to Twoje osobne zobowiązanie i będzie trudno to odkręcić. Jeżeli tych dwóch rzeczy nie zrobisz, nie będziesz spłacał w imieniu zmarłego i nie podpiszesz bankowi żadnych dokumentów po śmierci zmarłego, to masz dużą szansę obronić się przed dziedziczeniem kredytu. Bo co do zasady, kredytu się nie dziedziczy i musiałbyś trafić na bardzo, powiedziałbym, nieprzychylny albo niemądry sąd i musiałbyś się bardzo źle bronić, żeby to wygrać lub mieć po prostu pecha.
Jeżeli kredytu się nie dziedziczy, to w sytuacji roszczenia do Ciebie jako do spadkobierca jednak masz większą szansę wygrać niż przegrać i warto o to powalczyć. Także taka szansa, żeby obronić się przed nieuprawnionym dziedziczeniem kredytu po zmarłym oceniam na 60-70%, nawet jeżeli to jest nieruchomość z hipoteką. Warto o tym pomyśleć i się nie dawać wkręcać.